Tadeusz Głowala
urodził się w 1943 r. w Otwocku. Od 1966 r. mieszka w Domu Pomocy Społecznej ,,Nad Jarem”w Nowym Miszewie.
 
Droga twórcza artysty rozpoczęła się w 1992 r., kiedy to odkryto jego talent i fascynującą wyobraźnię. Wtedy też powstały pierwsze prace, których tematyką były i są do dnia dzisiejszego przede wszystkim obiekty sakralne. Barwne, iście witrażowe prace, szybko wzbudziły podziw i uznanie krytyków sztuki.
Obraz Tadeusza Głowali
Oglądając prace Tadeusza Głowali, Włodzimierz Tyc (również malarz - absolwent Wydziału Sztuk Pięknych UMK w Toruniu 1988) powiedział: 
,,... Tadeusz Głowala przeistacza się w średniowiecznego budowniczego katedr, odpowiedzialnie cegła po cegle wznosi swoje konstrukcje."
"Nieczęsto spotyka się obrazy, składane z tysięcy miniaturowych form geometrycznych, a jednak pozbawione piętna mozołu. Bogactwo koloru, jakim epatuje twórca, nasuwa refleksję: piękny byłby świat architektury, w którym monumentalne obiekty powstawałyby z samych witraży, gdzie budowle określone są nazwami pór roku, kwiatów, pełne światła zlewają się w misterium zmysłów..."
Tadeusz Głowala przy pracy - malowanie na sztaludze 
Tadeusz Głowala namalował już ponad 60 obrazów. Prace artysty można obejrzeć w salach wystawowych Domu, jak również zdobią one wnętrza budynków mieszkalnych. Wszystkich zainteresowanych pracami Tadeusza Głowali zapraszamy do odwiedzenia Domu Pomocy Społecznej ,, Nad Jarem ” w Nowym Miszewie, pow. płocki, woj. mazowieckie.

Udział w wystawach i konkursach :


1994 r. 

I miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Malarskim im T.Ociepki 
w Bydgoszczy;

1998 r. 

nagroda Grand Prix za udział w Konkursie Malarskim, zorganizowanym przez Dom Kultury w Płocku; 

1999 r. 

wystawa w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie 

nagroda - wyróżnienie w Konkursie Malarskim, zorganizowany przez Dom Kultury w Płocku;

honorowa wystawa prac w Galerii ,,Na Rybakach’’ w Płocku;

2000 r. 

nagroda wyróżnienie w Konkursie Malarskim, zorganizowanym przez Centrum Animacji Kultury w Płocku;
 Tadeusza Głowala wśród kwiatów na łące


2002 r. 

jako jeden z wybranych przedstawicieli sztuki naiwnej z całej Polski, artysta bierze udział w plenerze malarskim we Włoszech; 

2007 r.

udział w 8 th Triennial International Exhibition Of Self - Taught Art. w Bratysławie; 

indywidualna wystawa prac artysty w THE SLOVAK NATIONAL GALERY w Bratysławie. 
 

Radosław Pytelewski (ur. 1979 r.) 
Młody artysta, od 2000 r. mieszkaniec Domu Pomocy Społecznej ,,Nad Jarem” w Nowym Miszewie.

Obraz Radosława Pytelewskiego

Autor ponad 3000 prac wykonanych różnymi technikami – farbą olejną, akrylową, akwarelą, pastelami, kredką, markerem. Pracuje na papierze, kartonie i płótnie.
Tłem projektów Radosława Pytelewskiego są sny, marzenia i bardzo subiektywny sposób postrzegania rzeczywistości. 

Pracownia malarska
 ,,...Kubistycznie dzieli i przesuwa ciała sylwetek przez siebie malowanych, używa intensywnych kolorów. Odwzorowuje swoją wyobraźnię, malując fantastyczne postacie...” 
(cyt. ,,Człowiek bez barier. Sylwetki laureatów konkursu z lat 2003 
– 2007”. pod red. D. Gorajewskiej.)

Niedościgniony wzór dla artysty stanowią między innymi Picasso, Matisse, Monet a także Wyspiański.

Jego obrazy, wielokrotnie nagradzane min. w konkursach organizowanych przez PFRON, zyskują coraz większe uznanie krytyków i coraz większą rzeszę odbiorców w całej Polsce a także poza jej granicami – czego efektem są indywidualne wystawy prac min. w Warszawie i Toruniu, Bydgoszczy, Lublinie.
 Talent, niezwykłą osobowość i zaangażowanie na rzecz innych Radosława Pytelewskiego dostrzegła także kapituła Konkursu ,,Człowiek bez barier”, pod kierownictwem prof. Antoniny Ostrowskiej z Polskiej Akademii Nauk, nagradzając artystę statuetką ,,Człowieka bez barier ” 2007 r.

Wręczenie nagrody - kapituła Konkursu "Człowiek bez barier” 


Ewa i Jerzy Głoskowscy


Jesteśmy chyba jednym z niewielu małżeństw zawartych w Domu Pomocy Społecznej, które nieśmiało jeszcze zaistniało na stronie internetowej. 
A jeśli nie jedynym, to może małżeństwa o podobnym statusie zechcą nawiązać z nami kontakt.
 

Ponieważ moja młoda żona przedstawiła się w osobnym nie poprawianym artykule, napiszę trochę o nas...
 
Jerzy Głoskowski
,,...No i stało się. Ja, mężczyzna tuż przed pięćdziesiątką, ożeniłem się. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że moja wybranka w momencie ślubu nie miała jeszcze skończonych 21 lat. I wchodziła w życie z całym ujmującym bagażem świeżości, spontaniczności i typowej dla tego wieku naiwności; to życie ofiarowała mi.
 
Ślub za jeden uśmiech odbył się w miejscowej kaplicy (ks. Stanisław Dziekan). Był skromny, ale tradycji we wszystkim stało się zadość. 
Ewie, ślicznej jak obrazek - przez subtelny makijaż - mogłaby pozazdrościć niejedna dziewczyna, a ja z zacnym licem paradowałem dumny jak paw.
 
Szefowa stanowiła drużbę i zapobiegliwym okiem spoczęła na skromnie, ale wyrafinowanie zastawionym stole. Wesele było bardziej uroczystym posiłkiem, spożytym w skupieniu. Były moje nieporadne próby oratorskie, wesołe ,,...Ewa seks!!” dyrektorki, nieśmiałe całusy i bardzo szybko towarzystwo rozsypało się do swoich spraw.
Z tamtych radosnych chwil pozostały nam liczne zdjęcia wykonane profesjonalnie przez Marka Konarskiego oraz kaseta wideo. I ogromne poczucie wdzięczności dla B. Stańskiej za pomoc jaka nam okazała. 

Bez niej byłoby to niemożliwe. A przede wszystkim niemożliwe byłoby 
bez Ewy.
 
Później nadszedł czas wzajemnego docierania się, poznawania się w mozole codziennych trosk. Dzięki warunkom stworzonym przez szefową zapomnieliśmy trochę, że jesteśmy w DPS."
 
,, W wieku konradowskim (44l) zmuszony byłem osiąść w Domu Pomocy Społecznej w Miszewie Murowanym k/Płocka. Trafiłem pod opiekuńcze skrzydła dyr. Barbary Stańskiej i choć stan zdrowia ustawicznie się pogarsza, to dzięki stworzonym przez nią warunkom mogę prawie normalnie funkcjonować.
 

Wprawdzie ostatecznie wylądowałem na wózku inwalidzkim, ale nadal mogę dużo zrobić sam. Wszystko jakby zostało przystosowane - dzięki dyrektorce - do mojego schorzenia, tak, że Ewa rzadko - na szczęście - pomaga mi fizycznie. Jest to o tyle istotne, że sama jest słabsza niż przed ślubem.
 
A jak wygląda nasz dzień powszedni?

Rano Ewa idzie na warsztaty do malarni. Ale nie tylko tam, bo kół zainteresowań jest tu wiele i dotyczą wszystkich chyba form ludzkiej aktywności.
 
Nie mówiąc o ośrodku kultury, który istnieje obok DPS-u. To bardzo ważne dla ludzi, którzy mają mnóstwo czasu, a brak pomysłu na zajęcie się czymkolwiek. A, że u nas odbywa się wiele imprez kulturalnych i sportowych, więc obydwoje z Ewą bierzemy w nich udział.
Ewa ma już pokaźny dorobek medalowy - w warcabach i w pływaniu. Obydwoje też paramy się fotografią cyfrową. Ja jako dawny fotograf, teraz skazany na wózek uznałem tę szansę z dar niebios, a Ewa ma naturę marzycielską i bardzo lubi wspomnienia w postaci zdjęć. 

No i czuje temat. 
 
Pod koniec czerwca odbył się u nas plener fotograficzny, który pilotował Marek Konarski, szef kółka fotograficznego w DPS. Na tym plenerze poznaliśmy ciekawe techniki przenoszenia zdjęć na różne materiały i pracowaliśmy w plenerze. Trwał on trochę krótko, ale spełnił swoje zadanie. Przy okazji poznaliśmy paru fotografów i najnowsze trendy w sztuce fotograficznej - dzięki pokazom multimedialnym.
 

A, że dyrektorka (B. Stańska) przyzwala na prowadzenie imprez z takim rozmachem, młodzież, której jest tu niemało, nie nudzi się
We wspomnianej ,,malarni" przygotowuje się też plastyczną oprawę wielu imprez. No i maluje. A sama pracownia wielkości sali dyskotekowej daje dobre światło, tak potrzebne tutaj. I dużo luzu.
 

Ale wracając do nas; Ewa wpada na obiad około godziny 13, a z warsztatów schodzi o 15. Po południu oglądamy telewizję, albo Ewa załatwia zaległe pranie, sprzątanie albo odsypia zaległości. A ja czytam albo dłubię przy komputerze. 
Tu w Miszewie wychodzimy tylko do sklepu, czasem spacerujemy przy DPS. Mnie jako jej męża cieszy to, że ma warsztaty, bo sam słabszy nie mogę zaoferować jej zbyt wiele. Ważne jest to, że daję jej poczucie bezpieczeństwa. Póki się kochamy przeszkody maleją. I jest nam obydwojgu łatwiej." 


Teraz tekst Ewy:
Ewa Krajkowska - Głoskowska

,,Nazywam się Ewa Krajkowska - Głoskowska urodzona 24.12.1982 r.

Maluję obrazy Chagalla, Modiglianiego, Mattise'a 
i nie tylko. Ich tematyką są przeważnie postacie, czasami także pejzaże. Podkreślam często czarnym konturem.
 

Jestem w pracowni malarskiej pod opieką Agnieszki Pietrzak. Jest bardzo dobrą malarką, pomocnym, wspaniałym człowiekiem, jest wyrozumiała. Bardzo duzo mi pomaga przy kolorach malowniczych. Maluję tak jak potrafię 
w moim stylu. Obrazy, które wykonałam są sprzedane.
 

Od jesieni 2004 r. jestem także w pracowni rzeźbiarskiej. Moim instruktorem w niej jest p. Maciek Marciszewski. Jest bardzo zdolnym rzeźbiarzem, dużo uczy mnie rzeźbić. P. Maciek pomaga mi co nie potrafię to mi pokaże i pomoże. Jest bardzo dobrym człowiekiem, jest wyrozumiały. Jest wspaniałym człowiekiem.
 

Bardzo uwielbiam haftować: haftuję kwiaty i nie tylko.
 

W 2003 roku, w maju wyszłam za mąż, za inwalidę Jerzego Głoskowskiego. Było małe przyjęcie. Nasza p. Dyrektor z DPS Barbara Stańska - Mackiewicz zorganizowała nam ślub i przyjęcia, bardzo nam pomogła ze wszystkim. Bez p. Dyrektor nic byśmy nie zrobili. Był fotograf, Marek Konarski - to on zrobił zdjęcia ślubne i z przyjęcia.
Ślub odbył się w kaplicy DPS - owskiej. Jestem szczęśliwa w małżeństwie.

Był w czerwcu plener fotograficzny przyjeżdzali z Warszawy, z Płocka i z DPS - u brali udział. Był też plener malarski. Uczestniczyli w nim malarze z Łodzi, Płocka i Belgii. 
Ten dom, który jest bardzo zadbany, serce włożyła pani Dyrektor Barbara Stańska - Mackiewicz. Powiem szczerze, że nigdzie nie chciałam być w innym DPS - ie, tylko po prostu tutaj. 

Pracownie są: komputerowa, tkacka, krawiecko - hafciarska, bukieciarska, ceramiki ozdobnej, muzyczna, plastyczna, rzeźbiarska, rekodzieła ludowego, kulinarna i stolarska.

Kierownikiem warsztatów jest pan Karol Rybicki.  Zastępca kierownika Warsztatów Terapii Zajęciowej jest Jarosław Malarski, pedagog. 

Bardo dużo mi pomaga, jest serdeczny dla wszystkich. Jarek pomoże, porozmawia, wytłumaczy i pomaga bardzo dużo DPS - owi.
 
Mojego męża spotkałam koło dyżurki pielęgniarek. Jest on utalentowanym malarzem i bardzo ładnie fotografuje.
Pani wicedyrektor Anna Ziółkowska jest bardzo pomocną osobą i wspaniałą kobietą, jest ufna, jest bardzo dobrym człowiekiem. Bardzo mi pomaga w wyjazdach na zakupach i nie tylko, nigdy mi nie odmawia pomocy o którą ją proszę.

Pan Jarek Dorobek, pani Urszula Rakowska, pan Artur Burc są pomocnymi, wspaniałymi ludźmi. Są też bardzo sympatyczni dla mnie.

 
Nasi artyści

Darowizny

Uprzejmie informujemy, że przy Domu Pomocy Społecznej "Nad Jarem" w Nowym Miszewie działa Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Polskiej Wsi "Razem Lepiej", którego jednym z działań statutowych jest wspieranie mieszkańców DPS. Jeżeli zechcecie Państwo wesprzeć działalność Stowarzyszenia 1% podatku dochodowego prosimy w pisanie w deklaracji rocznej (PIT-36, PIT-37, PIT-38)

KRS 0000138075

 Dom Pomocy Społecznej "Nad Jarem" w Nowym Miszewie będzie wdzięczny również za wszelkie darowizny finansowe, które można wpłacać na konto:

 

60 9042 0003 0000 1775 2000 0010

Bank Spółdzielczy MAZOWSZE